sobota, 7 grudnia 2013

Chorwacja: Jeziora Plitwickie

Data wycieczki 10.09.2013 r,.
Położenie: centralna Chorwacja , ok. 140 km od Zagrzebia
Klimat : umiarkowany
Cena: bilet normalny 110 kn, studencki, ulgowy 80 kn
Data powstania parku: 8 kwiecień 1949 r.


       Wyjazd do Parku Narodowego Jezior Plitwickich wypadł przypadkowo. Będąc na Pagu i opalając się na jednej plaż poznaliśmy parę z Bielska- Białej, która przybyła do Chorwacji samochodem. Wymieniliśmy się kontaktami, bo jak się okazało podczas rozmowy byli tak jak i my zainteresowani wypadem na Jeziora Plitwickie, wizytówkę Chorwacji.
       Wyruszyliśmy ok 6 rano,  bo drogi było sporo- aż 150 km od Pagu. Poranek na wyspie był ciepły , więc ubraliśmy się lekko, jak się potem okazało nieodpowiednio;/
Podróż trwała ponad 2 godziny, w głównej mierze podążaliśmy górskimi serpentynami. Przy okazji podziwialiśmy ten surowy krajobraz  środkowej Chorwacji. Jeżeli już na horyzoncie  pojawiły się jakieś osady, stanowiły zaledwie kilka po kilkanaście skromnych domostw. Pogoda zmieniała się z  każdym kilometrem, w końcu zaczęła się mżawka.
       Na miejsce przybyliśmy około godziny 10. Do Parku wiodą dwa wejścia, usytuowane przy głównej drodze. Istnieje możliwość dowolnego wyboru wejścia. My wybieramy wejście opatrzone  nr 2.


Tłumy ludzi wylęgają się z autokarów. Prywatnych turystów też pod dostatkiem. W pobliskiej recepcji połączonej z kawiarenką  dokonujemy zakupu biletów, robimy krótką przerwę na kawę i w drogę. Latem kasa jest czynna do godz. 16, park natomiast od 7 do 20. Wiosną i jesienią te godziny ulegają skróceniu.
W cenę biletu wliczone są : przejazd kolejką oraz rejs statkiem po jeziorze.


Park Jezior Plitwickich znajduje się na obszarze szesnastu jezior krasowych, powiązanych ze sobą wodospadami i otoczonych bujnym lasem.W 1979 r. został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.


W parku dostępnych jest kilka tras dla zwiedzających, o różnych długościach. Na najkrótszą z nich trzeba przeznaczyć dwie godziny, a na najciekawszą i zarazem najdłuższą oznaczoną literką H aż osiem godzin!  Przydatne informacje np. ważne punkty na trasie znajdują się  na bilecie. Należy je zachować przez całą wizytę w parku, nam jednak nikt ich nie kontrolował.
Z racji niesprzyjających warunków pogodowych, wybraliśmy średniej długości trasę , ok. sześciu godzin. 



  Cała trasa to drewniany szlak nad wodami, dosyć szeroki, także nie ma się co obawiać, że przypadkiem wpadnie się do wody, aczkolwiek trzeba patrzeć pod nogi, bo są stopnie z drewnianych bali, które nie rzucają się w oczy.
Cudem udaje mi się uchwycić wspomnienia, tak,żeby nie było widać kogoś na horyzoncie. Cały czas towarzyszy nam deszcz, co prawda nie intensywny, ale uciążliwy. Jest zimno, bo 12- 13 °C, co po wygrzewaniu się w ciągu ostatnich dni daje się we znaki. Tym bardziej, że jestem w krótkich szortach. Jednakże bajkowe krajobrazy zabierają cała uwagę, tak, że udaje się choć na chwilę zapomnieć o deszczu i zimnie.


W tych warunkach czujemy się jak w lesie tropikalnym ( no gdyby tylko było choć troszkę  cieplej)...
Przy każdym z mijanych jezior znajdują się tabliczki z ich parametrami.


Dominującym  gatunkiem rosnących tu drzew liściastych jest buk zwyczajny. Co do iglaków, największą ich część stanowi jodła pospolita.
Dech zapierają widoki wody cisnącej ze skał i mocnym strumieniem spływającej po ich omszonej powierzchni. Szum wody pieści uszy:)


Wody Parku zamieszkują liczne gatunki zwierząt. Od lisów, bocianów czy żółwi błotnych po troć wędrowną, salamandrę plamistą czy też niedźwiedzia brunatnego. Nam udało się spotkać kaczuszkę, która przyzwyczajona do częstych gości wydaje się  w ogóle nie przejmować naszą obecnością.


Historyczną ciekawostką jest fakt, iż w 1991 roku na terenie Parku doszło do starcia zbrojnego Serbów z chorwackimi siłami bezpieczeństwa, które to m.in miało wpływ na późniejszą drogę do niepodległości Chorwacji. Wydarzenie to, w którym zginęła jedna osoba, przeszło do historii jako Plitwicka Krwawa Wielkanoc.


Chcąc zrobić takie zdjęcie jak poniżej, musimy znacznie wyprzedzić tłumy ludzi. Woda w jeziorach jest lazurowa od wypłukiwanego wapnia ze skał. Cały czas towarzyszy szelest wody, który w pobliżu wodospadów i kaskad zamienia się w potężny szum.


Wybierając się na Jeziora Plitwickie warto zabrać odpowiednią ilość prowiantu, gdyż ten serwowany w bufetach przy wjeździe do Parku jest drogi i jak dla mnie niesmaczny. Na terenie parku zabronione jest dokarmianie zwierząt, zrywanie roślin, pływanie czy też łowienie ryb.


Deszcz przez ok dwóch godzin od rozpoczęcia wędrówki ustąpił. Z nadzieją jeszcze spoglądałam na niebo, ale na pojawienie się choćby iskierki słońca nie było najmniejszych szans. Na fotkach na szczęście tego nie widać, ale myślę, że dzięki promieniom słonecznym woda nabrała by jeszcze bardziej lazurowej barwy.
Poniżej marsz peleryn:)


Jeziora Plitwickie to kompleks wód położonych na różnych wysokościach, od 503 aż do 636 m. n.p.m. Woda przelewa się z jeziora do jeziora poprzez groble, które wciąż się tworzą 
( odkładanie węglanu wapnia), co wciąż powoduje zmianę krajobrazu parku.


Woda w jeziorach jest tak przezroczysta, że najmniejsza rybka nie ma  się gdzie ukryć przed okiem turysty. Częstokroć w pobliżu trasy koczują całe ich ławice. 
Wszędzie wokoło bogata roślinność. Odnotowano tu ponad tysiąc różnych gatunków, typowych zarówno dla klimatu śródziemnomorskiego jak i umiarkowanego.


Znajdujemy się w ok 3/4 przebytej trasy. Tutaj czekamy chwilkę na statek, który jedną z trzech wybranych przez nas tras dostarcza turystów na drugi brzeg jeziora. My wybieramy najdłuższą. Nie wiem czy przy takiej pogodzie był to dobry pomysł, jednakże chcemy jak najdłużej nacieszyć oko pięknem.


Czekając na statek ogromne ilości ryb czekają, aż turyści rzucą do wody jedzonko. Ale mają wroga- kaczkę, która  w zdobywaniu pokarmu jest bardzo zachłanna.;-)


Potęgujące zimno najbardziej daje się we znaki podczas rejsu. Od wody niezmiernie ciągnie chłód, a wiatr śmiga po pokładzie i smaga nas swym złowieszczym podmuchem. Jednakże staram się zachować" twarz" i do zdjęcia zdejmuję bluzę ( kto będzie później wiedział, że mną trzęsło z zimna?) :D Po skończonym rejsie, trwającym 20 minut docieramy do miejsca, przypominającego polankę, gdzie są drewniane domki  z gorącymi posiłkami oraz toalety.

Przechadzając się drewnianymi kładkami, podziwiając krajobraz warto zwrócić uwagę na fakt, iż poza szumem wodospadów czy dreptaniem turystów nie słychać nic, żadnego ptaszka. Ma to związek z działaniami wojennymi w latach 90-tych , używaniu dynamitu do połowu ryb oraz niekontrolowanymi polowaniami. Większość ptaków wypłoszyła się i do tej pory nie powróciła na teren parku.


Atrakcja jaką stanowią Jeziora Plitwickie przyciąga rzesze turystów z różnych stron świata. Dla kogoś, kto szuka wyciszenia się i myśli, że przechadzając się po czymś takim jak park narodowy, zazna błogostanu ducha czy wyciszenia się grubo się  myli. Momentami trzeba naprawdę iść szybko by nie doszły nas kolumny zwiedzających, więc brakuje czasu na kontemplację. No chyba, ze chcemy być wymijani na kładkach, ale nie polecam, bo sznurek ludzi wydaje się nie mieć końca. Park Jezior  Plitwickich to uczta dla oczu i uszu, dla ducha nie.


Pod koniec wędrówki po parku kładki są węższe, usytuowane tuż nad taflą wody. Należy mieć stabilne obuwie, gdyż kładki w deszczową pogodę są mokre i łatwo o poślizgnięcie.
Te fotografie są chyba najbardziej znane jeśli chodzi o pamiątki z Jezior Plitwickich. Dochodzimy do wielkiego wodospadu, który jest naprawdę na wyciągnięcie ręki. Prawie każdy chce zdjęcie na jego tle, wiec trzeba troszkę poczekać. Na samym końcu wchodzimy stromym i krętym podejściem do punktu widokowego przy wodospadzie Veliki Slap. Stamtąd  właśnie wykonuję poniższą fotkę.


Następnie czeka nas tylko podróż kolejką ze stacji S1 do stacji S2. Na kolejkę czekaliśmy dość długo, bo całą godzinę. Byliśmy fest zziębnięci, a znów na domiar złego zaczęło padać. Była 16 jak dotarliśmy na parking, a potem jeszcze ponad 2 godzinna podróż na Pag. Mieliśmy jednak szczęście, gdyż wsiadając do samochodu nastąpiło oberwanie chmury. Oj, byłoby kiepsko gdyby to się stało podczas spaceru po Parku.


Rada dla osób, które wybierają się na zwiedzanie Parku: im wcześniej zaczniesz, tym będziesz bardziej zadowolony. Rano nie ma takich tłumów jak w południe. Drugą wskazówką jaką daje: koniecznie zabierzcie parasol czy pelerynę, pogoda lubi płatać figle. Samemu jednak trzeba ocenić swoją kondycję, wytrawnym podróżnikom polecam wędrówkę najdłuższym ze szlaków. Natomiast, jeśli rzadko uprawiasz jakikolwiek sport czy wędrujesz z dziećmi, wybierz najkrótszą z możliwych tras.


Moja podróż odbyła się pierwszej połowie września, zatem dało się zauważyć, zwłaszcza na ostatnim zdjęciu klimat babiego lata. Liściaste drzewa zaczynają żółknąć. Pewnie jesienią przybierają różnokolorowe odcienie, co musi stanowić jeszcze ciekawszy widok. Chciałabym widzieć ten chorwacki park w każdej  szacie pór roku...


Kończąc sentymentalną podróż po Parku Narodowym Jezior Plitwickich stwierdzam, iż warto było zobaczyć dziedzictwo narodowe Chorwacji. Będąc na wakacjach, czy przejazdem w tym kraju  warto zwiedzić to urokliwe miejsce. Było to jednym z moich podróżniczych marzeń, które się spełniło:)