wtorek, 16 września 2014

Wielka Fatra: Krížna- Ostredok- Chyżky

We wrześniowy sobotni poranek turyści z Koła Miejskiego PTTK w Żywcu wybrali się na wycieczkę na  Wielką Fatrę, z zamiarem zdobycia najwyższej góry tej partii Karpat- Ostredoku ( 1592 m.n.p.m.).
Choć prognozy nie zapowiadały się optymistycznie, z nadzieją że choćby uda nam się uniknąć deszczu, wyruszyliśmy spod żywieckiego MCK w ponad dwugodzinna trasę w kierunku Słowacji.
Autokarem dojeżdżamy do wsi Vysna Revuca skąd szlakiem zielonym, a następnie żółtym docieramy na wysokość 920 m na Wychodne Prasnickie Sedno.  Kolejnym punktem jest Rybovskie Sedlo, do którego docieramy szlakiem czerwonym. Stamtąd już rzut beretem na Krížną ( 1574 m. n.p.m.). Ze szczytu kierujemy się na kolejny, Ostredok, następnie mijamy  Suchý vrch oraz Kryšky  (Chyźky) (1310 m.n.p.m.). Stamtąd żółtym szlakiem schodzimy w Doliną Zieloną do punktu wyjścia, czyli Wyżnej Rewuczy. Pętlę jaką zrobiliśmy można prześledzić na poniższej mapie. 
Dla kolekcjonujących punkty GOT za trasę przewidzianych jest 30 pkt.


Jak wspomniałam wcześniej pogoda nie jest łaskawa, praktycznie całą podróż autokarem pada deszcz.  Dlatego też przemiłym zaskoczeniem okazał się jego brak po przyjeździe do Wielkiej Rewuczy, gdzie droga prawie sucha. Chowamy zatem przygotowane zawczasu peleryny i z zapałem rozpoczynamy wędrówkę.


Wpierw kawałek podążamy asfaltowym chodniczkiem, aż do rozwidlenia szlaków. Tamże zaczyna się dosyć spore podejście, które prowadzi do Wychodne Prasnickie Sedno. Szlak wiedzie przez gęsty las, przez co sprawia, iż odcinek nie jest atrakcyjny w panoramy.






Przez letnie ulewne deszcze las przypomina wilgotny las równikowy w dorzeczy Amazonki:) Gęsta, bujna roślinność, przedzieranie się pośród mokrych gałęzi, duża wilgotność powietrza i  unoszące się mgły powodują, iż czuję się jakbym miała za niedługo spotkać tu jakiegoś goryla czy okapi. Niestety nawet niedźwiadka nie dane było nam zobaczyć:(


Wielka Fatra to pasmo górskie o długości ok. 40 km, leżące między Małą Fatrą a Tatrami Niżnymi. Nasza dzisiejsza trasa wynosiła ok. 23 km.


Im bardziej pniemy się w górę, tym mgła robi się gęstsza i gęstsza...Poniżej jedyne fotki panoram, które udało mi się wykonać w drodze na Kriżną, gdyż aż do zejścia z Ostredoku byłyby one jednakowe.





Z każdym kolejnym metrem widoczność była coraz bardziej ograniczona...


Po ponad czterogodzinnym marszu w końcu zbliżamy się do Kriżnej.



Kriżna jest trzecim najwyższym szczytem Wielkiej Fatry. Na jej szczycie znajduje się maszt przekaźnika telekomunikacyjnego. Tuż poniżej wierzchołka znajdują się niewielkie połacie kosodrzewiny. Niestety, co widać z jej szczytu nie dane nam było poznać. Robimy tutaj piętnastominutową przerwę na posilenie się, gdyż do tej pory nie było to możliwe. Dosyć mocno daje się też we znaki nasilający się wiatr.



 Z Kriżnej nasza ekipa drepta na Ostredok. Gęsta mgła zupełnie zasłoniła, to co najpiękniejsze, mianowicie widok na Banikov, Krywań, Gerlach, Rysy, i inne tatrzańskie wypiętrzenia. 
Wierzchołek Ostredoka, podobnie jak i innych wielkofatrzańskich szczytów jest niezalesiony. Poza naszą grupą i kilkoma rowerzystami, trzeba przyznać, że szlak na Ostrebok nie jest uczęszczany przez turystów.


Jakże wspaniałe widoki byłyby tu dzisiaj, gdyby nie mleko mgieł, które skutecznie nam to uniemożliwiło. Jedynie co możemy zrobić to ruszyć wyobraźnię i kreślić  w umyśle górskie panoramy.


Podczas zejścia ze szczytu wiatr na kilka chwil przewiewał raz po raz mgłę, ukazując co nie co piękna Wielkiej Fatry. Pokazały się nam ostre wapienne skałki. Nie byłam jeszcze w Bieszczadach, ale na podstawie zdjęć mogę stwierdzić, iż tak jak dla Polaków Bieszczady są najdzikszymi górami, tak dla Słowaków taka wydaję się być Wielka Fatra. To zapewne za sprawą rozległych polan, przypominających bieszczadzkie połoniny, z tym, że te słowackie są dużo większe.












Teraz czeka nas zejście do Kryżnej, a stamtąd żółtym szlakiem do autokaru. Co ciekawe, teraz już całkiem na tej wysokości zanikła mgła, zatem łapiemy wzrokiem piękne krajobrazy, jednakże co najciekawsze zostało nieodkryte... Być może to skusi niejednego by ponownie zawitać w te strony?



Schodzenie w tych warunkach okazuje się dosyć trudne. Ziemia nasiąknięta wodą, błoto sprawia, że musimy zachowywać szczególną ostrożność w obawie przed upadkiem. Po drodze mijamy Koniarky i docieramy na rozległą halę oraz na Chyżky.






Z Koniarek w oddali widać szałas pod Suchym Wierchem. Z informacji znalezionych w sieci znalazłam info, iż szałas jest w miarę przyjemnym miejscem na nocleg, wyposażonym w piec i łóżka. Z racji tego, iż w na naszym szlaku nie ma żadnego schroniska, warto wiedzieć na przyszłość takie informacje.





Poniżej część uczestników wypadu z flagą Koła.








Docieramy powoli do Chyzky, a tym samym do rozwidlenia szlaków. Ależ tu rozległa połonina...



Skręcamy w prawo i udajemy się ku Vysej Revucy. Jak całą wędrówkę nie spadła ani kropla deszczu, tak zaraz po wejściu na żółty szlak sukcesywnie opady zaczęły się zwiększać.




Tu jeszcze jeden szałas, niestety nie tak dobrze utrzymany jak jego poprzednik, ale w sytuacjach tego wymagających dobry i taki dach nad głową.




No i rozlało się na dobre. Aparaty wędrują do plecaków, a wyjmujemy za to peleryny. Teraz schodzenie staje się katorgą. Intensywnie pada,  szlak robi się błotnisty  i grząski. Nie poślizgnąć się choć raz mało komu się udało.
Do postoju autokaru we Wyżnej Rewuczy praktycznie schodzimy tyle ile wskazują znaki, z racji utrudnionych warunków, a zejścia momentami są strome. Po dwu godzinnym ślizgu docieramy w końcu do wioski. Oj ten deszcz w tym sezonie nie ma litości...
Mimo wszystko w dobrych humorach wracamy do domów, z obietnicą, że jeszcze zaglądniemy na Wielką Fatrę.:)