czwartek, 23 października 2014

Beskid Żywiecki: Hala Boracza- Hala Redykalna- Hala Rysianka


XL Jubileuszowy Rajd Pięciu Wierchów Beskidzkich.

19 października 2014 członkowie Koła Miejskiego PTTK w Żywcu mieli zaszczyt uczestniczyć w organizowanym corocznie od 40 lat  w Rajdzie Pięciu Wierchów Beskidzkich, zwanego inaczej Rajdem na Raty. " Na raty" dlatego, iż uczestnicy rajdu mieli za zadanie od czerwca, czyli od kiedy nastąpiło rozpoczęcia Rajdu do jego finału, zaliczyć przynajmniej pięć szczytów Beskidów Zachodnich. Podsumowanie tego rajdu odbyło się w piękną słoneczną, jesienną niedzielę przy schronisku na Hali Rysianka. W Rajdzie uczestniczyło ponad 180 osób, z czego najliczniejszą drużyną było Koło " Beskidek" z Porąbki. 
Oczywiście każdy mógł sobie dojechać pod Schronisko na własną rękę, my jednak, czyli prawie 20-osobowa grupa z Koła Miejskiego w Żywcu wybraliśmy się na ten Rajd wspólnie. 
Nasza trasa rozpoczynała się w Żabnicy Skałce. Tamże czarnym szlakiem udaliśmy się na Halę Boraczą (854 m.n.p.m.), następnie wciąż czarnym przez Halę Redykalną (1070 m.n.p.m.), by potem wejść na szlak żółty prowadzący do Hali Lipowskiej (1274 m.n.p.m.) Z żółtego szlaku weszliśmy na niebieski, który zawiódł nas pod Schronisko Rysianka ( 1271 m.n.p.m.)

Tak oto przedstawiała się nasza trasa --> Trasa na XL Jubileuszowy Rajd 5 Wierchów Beskidzkich
Przeszliśmy ponad 15 km, zdobywając tym samym 23 punkty GOT.


Droga na Halę Boraczą biegnie pośród rzadkich domostw i gospodarstw. Z łatwością można tam wyjechać samochodem, gdyż prawie pod samo schronisko położony jest asfalt ( choć lepiej dotrzeć tam piechotą). Zapowiada się przepiękny dzień z atrakcyjnymi panoramami:)



Podejście pod  Schronisko na Boraczej jest banalnie proste. Rozpościera się stąd przepiękny widok na Dolinę Soły, Ochodzitą, Grupę Romanki czy Skrzyczne. Nieco na południe krajobraz zamyka Sucha Góra.



Z tablic umieszczonych nieopodal schroniska dowiadujemy się, iż na tym obszarze składającym się głownie z łąk i pastwisk, w okresie letnim, można wyróżnić od 40 do 60 gatunków roślin kwiatowych. Najpopularniejszymi gatunkami są: rzeżucha łąkowa o charakterystycznych różowych kwiatach, a także białe złocienie, dzwonki rozpierzchłe czy brodawniki zwyczajne.


Teren Hali Boraczej jest doskonale znanym obszarem tradycyjnego wypasu owiec.


Generalnie odremontowane w latach 70- tych Schronisko na Hali Boraczej troszkę zaskakuje swym nowoczesnym wyglądem. Parę lat wstecz dokonano wymiany elewacji na drewnianą ( i bardzo dobrze), by choć trochę przypominał górski domek. Szczerze mówiąc z zewnątrz mi go w ogóle nie przypomina, lecz kiedy wejdzie się do środka jest lepiej. Oczywiście obowiązkowo musimy wejść do Schroniska, gdyż oferuje ono pyszne jagodzianki, aż grzech nie skosztować. ;-)



Po posileniu się, opuszczamy schronisko. Mamy szczęście, gdyż załapaliśmy się na ostatni podryg złotej jesieni. ( w tej chwili, 3 dni po rajdzie, pisząc tę relację, właśnie pada śnieg na Pilsku i w Zakopanem).


Ruszamy teraz w stronę Hali Redykalnej. Z Boraczej mamy tam około godziny wg znaków. Szlak bardzo przyjemny, idealny na niedzielne spacery. Jest słonecznie i ciepło, jedynie na co można narzekać to dosyć silny wiatr.



I słynne samotne drzewo na szlaku na Redykalną.








Powyżej zoom na słynną estakadę w Milówce. 
Powolutku zbliżamy się do Hali Redykalnej. Na dotychczas bezchmurnym niebie zaczynają majaczyć niewinne obłoczki.


Hala Redykalna swą nazwę zawdzięcza wiosennemu wyjściu na halę owiec. Niegdyś bardzo intensywnie owce eksploatowły jej rozległe polany. Hala oferuje przepiękny widok na Prusów, Skrzyczne, Baranią i Suchą Górę.
Pośród bukowo- świerkowego drzewostanu robimy kilkuminutową przerwę.




Teraz już podążamy w kierunku celu naszej wyprawy- Schroniska Rysianka. Poruszamy się płaską ścieżką z początku suchą i odsłoniętą, gdzie silne podmuchy wiatru smagają nasze twarze.  Gdy wkraczamy w las, szlak robi się błotnisty i mokry ( pozostałość po letnich ulewach).  Teraz musimy troszkę przyspieszyć kroku, gdyż na 13 przewidziany jest konkurs wiedzy o tematyce górskiej, zatem trzeba być na czas.





W końcu, zza świerków wynurzają się fundamenty Schroniska na Hali Lipowskiej. Nie zatrzymujemy się tu, gdyż do sąsiedniej Rysianki zostało 15 min., a jak wspomniałam wcześniej, czas naglił. Dosyć często bywam w tych rejonach, także będzie jeszcze niejedna okazja by znów tu zawitać.  
Warto wspomnieć, iż pierwsze schronisko na Lipowskiej powstało w latach 30-tych XX w. i już wtedy stanowiło konkurencję dla pobliskiego na Rysiance. Z tej pierwszej budowli do dzisiaj pozostało tylko podpiwniczenie.


W końcu docieramy pod Schronisko na Rysiance. Bardzo daje się we znaki silny wiatr, który na pewno przyniesie coś niedobrego...
Jak już zapewne wielu z moich czytelników wie, iż ze schroniska rozpościera się wyśmienita panorama na Pilsko, Babią Górę, a przy dużej przejrzystości na Tatry i Małą Fatrę. Na kolejnych fotkach takowy widok udało nam się uchwycić.



Schronisko na Rysiance, podobnie jak z nim sąsiadujące powstało w 30 latach ubiegłego stulecia. To tutaj przed laty odbywały się jubileuszowe Rajdy Pięciu Wierchów Beskidzkich, zatem tradycji musiało stać się zadość. Rajd jak wspomniałam na początku zgromadził przeszło 180 osób, oprócz tego byli obecni turyści nie związani z rajdem, więc tłok był naprawdę spory... O 13 odbył się konkurs wiedzy na temat górskich schronisk, gdzie najlepsi okazali się turyści  ze " Zdobywców" z Żywca. Po rozdaniu nagród nastąpiło podsumowanie Rajdu, po czym część udała się na żurek czy inne rozkosze podniebienia do schroniska, część pozostała na zewnątrz, a reszta powoli zmierzała w powrotną drogę.






Następnym razem będę chciała być tutaj bardzo wcześnie, podobno dziś były kapitalne widoki na Tatry około 6 rano. Ale te poniżej też są niczego sobie!







Około 14:30 wyruszamy w kierunku Sopotni Wielkiej Kolonii. Trasa prowadzi mało widokowym szlakiem, praktycznie cały czas pośród lasu. Zejście dosyć strome. Po niespełna półtoragodzinnym marszu jesteśmy na dole i wracamy w doskonałych humorach, gdyż pogoda i ludzie dopisali. 
Zawsze z sentymentem wrócę znów w te strony...