niedziela, 9 marca 2014

Wielka Brytania: Londyn


Halo halo tu Londyn...

Jeśli szukacie jakiegoś pomysłu na długi weekend, dysponujecie wolnymi środkami, macie znajomych w Londynie ( w dobie dzisiejszej fali emigracji o to chyba nie trudno), koniecznie wybierzcie się do stolicy Anglii - Londynu.
Moja wizyta w tym mieście miała miejsce kilka lat temu, w maju. Łącznie spędziłam tam pięć dni, zwiedzając, wędrując. Jednakże i tak nie ogarnęłam wszystkich ważniejszych punktów tego wspaniałego miasta.
Z racji tego, iż nocowałam w 3 strefie, czyli dość spory kawałek od centrum, codziennie wyruszałam do strefy pierwszej, kupując bardziej opłacalną Day Travel Card ( koszt ok. 5 funtów). Dzięki niej mogłam bez limitu podróżować dowolnym środkiem lokomocji po całym Londynie. Tak więc dojechałam do Westminster Station, gdzie udałam się pod symbol miasta i chyba  najbardziej znaną wieżę zegarową na świecie, Big Bena.


Wieża ta jest częścią Pałacu Westminsterskiego, którego fotografie będą się jeszcze przewijać w dalszej części relacji.
Poniżej, jeden z wielu pomników jakie znajdują się na Parliament Square, mianowicie Abrahama Lincolna.


I obowiązkowe zdjęcie na tle Big Bena.


A oto majestat Westminster Palace, który  do XVI wieku był zamieszkiwany przez monarchów. Obecnie służy jako miejsce posiedzeń Izby Lordów i Izby Gmin.





A tu sławne London Eye ( czy też Koło Milenijne), znajdujące się przy brzegu Tamizy. Zbudowane w roku 1999. Zawiera 32 kapsuły dla pasażerów.
Kręć się młynie, kręć...:)


Przechadzkę nad Tamizą, umilał mi sympatyczny Szkot, w  tradycyjnym stroju ludowym, grający na dudach.


Obowiązkowym punktem każdej wycieczki do tego miasta powinien być Pałac Buckingham. Dość spory kawałek maszerowałam z Westminster tutaj, ale warto było. Barokowy pałac jest oficjalną rezydencją Elżbiety II wraz z rodziną królewską. Ze zwiedzania pałacu rezygnuję, za to łapię się na uroczystą zmianę warty, która ma miejsce codziennie, od kwietnia do lipca w okolicy południa.



Poniżej fotografia fasady pałacu oraz znajdującego się przed nim  pomnika królowej Wiktorii, monarchini panującej do 1901 r. ( praprababka Elżbiety II).


Będąc w London City nie możemy nie udać się na Trafalgar Square. W tym miejscu mieszkańcy spotykają się przy jakichś ważnych wydarzeniach, świętują sylwestra, itp. Na środku placu umieszczona jest prawie 52 m kolumna admirała Nelsona, poległego w zwycięskiej bitwie morskiej pod Trafalgarem w 1805 r. przeciwko wojskom napoleońskim.


Przy Trafalgar Square udaję się także do National Gallery. Wstęp na oglądanie głównej kolekcji światowego malarstwa jest za free, więc czemu by nie skorzystać?  To tu oglądam pierwszy raz dzieła wybitnych mistrzów, główną atrakcją dla mnie są słynne " Słoneczniki" van Gogha. Ciekawym twórcą był także Paul Cezanne, na którego dzieła zwracałam już uwagę studiując podręczniki do plastyki. Teraz mogę je ujrzeć w realu, czyż to nie jest piękne?


Kolejne dni w Londynie mijają, każdy intensywniejszy od poprzedniego. Odwiedziłam największy jak do tej pory park Hyde Park ( ok. 160 ha). Pogoda dopisywała, więc wędrówka po parku była bardzo przyjemna. Ogrom ludzi wypoczywa na ładnie okoszonych trawnikach, jeżdżą łyżworolkarze, rowerzyści, matki z dziećmi, jednym słowem każdy dla siebie znajdzie tu ulubioną rozrywkę. Również i ja ładuję tutaj akumulatory na dalsze zwiedzanie, wylegując się na leżakach, udostępnionych dla każdego, kto zechce po trudach spacerowania regenerować swoje siły.


W parku znajduje się memoriał księcia Wielkiej Brytanii i Irlandii , Alberta. Pomnik zaprojektowała żona Alberta, królowa Wiktoria.


Po wyjściu z Hyde Parku mijamy też kolejną budowlę ku czci księcia Alberta, salę koncertową Royal Albert Hall, otwartą w 1871 r. przez królową Wiktorię ( ach, musiała to być miłość..). Obecnie w budynku odbywają się różnej kategorii imprezy sportowo-kulturalne.


Kolejny dzień odbyłam wypad do dzielnicy Londynu Greenwich, konkretnie by stanąć na Południku Zerowym. Niestety nie mam stamtąd zdjęcia, gdzieś mi przepadło:( 
Ciekawym miejscem w Londynie i zarazem wartym odwiedzenia jest Natural History Museum. Tutaj zobaczymy całą kolekcję dinozaurów, w tym tę najsłynniejsza- szkielet diplodoka. Wstęp do muzeum jest na ogół bezpłatny.



Największa atrakcja muzeum jest niewątpliwie ruszający i ryczący dinozaur. Na pewno będzie on nie lada gratką, nie tylko dla najmłodszych. Wchodząc w link zobaczycie on wygląda:)---->Dinozaur filmik:)

Kolejnym muzeum, które odwiedziłam było Science Museum (Muzeum Nauki i Techniki).  Zaprezentowane w nim zbiory są uszeregowane zgodnie z etapami rozwoju historycznego ludzkości ( od maszyny parowej, przez samochody po statki kosmiczne i innowacyjne wynalazki przyszłości). Naprawdę polecam, zwłaszcza, że wstęp jest również darmowy.


Mimo, iż nogi wchodzą do d***, staram się jak najwięcej zobaczyć, chłonąć co się da. Szkoda nie odwiedzać kolejnych sal, mając tę świadomość, że pewno nie prędko się nadarzy znów okazja.




Nie omieszkałam się także zwiedzić miasto od innej strony, czyli shoppingu;-) Coś, co kobiety lubią najbardziej:) Polecam znane sieciówki, np. Primark, gdzie wydamy o wiele mniej niż w Polsce, za chińszczyznę :-).


Ten budynek poniżej to Teatr Dominion. Każdy chyba rozpoznaje, iż nad wejściem wita nas sam Freddy Mercury.


Poniżej jeszcze kilka fotek z Natural Museum. Są to głownie fotografie egipskich mumii oraz pamiątek z kolonizacji tego kraju przez Brytyjczyków. Przypuszczam nawet, że więcej cennych pamiątek znajduje się właśnie tutaj niż w niejednej piramidzie egipskiej.:P




To akurat zupełnie nie egipskie postacie:-)






Po skończonej lekcji historii, pozostało się tylko udać nad Tamizę, na Tower Bridge. Ten most zwodzony, zbudowany w wiktoriańskim stylu jest kolejną " jedyną" charakterystyczną wizytówką Londynu.




Po skończonych wojażach udaję się odpocząć do pobliskiego Traditional English Pub. Bardzo przypadły mi do gustu angielskie puby >;-)


Niezłe też są londyńskie autobusy, trochę tylko w nich telepie człowieka na lewo i prawo, pośród uliczek.


Na jednej z ulic w centrum, w zatoczce, umieszczony jest monument składający hołd kobietom biorącym udział w II wojnie światowej. Pomnik autorstwa brytyjskiego rzeźbiarza J. Millsa, przedstawia ubrania, nakrycia głowy , dodatki kobiet z różnych sfer społecznych.


Wnioskując z powyższej relacji połączyłam przyjemne z pożytecznym. Wypad do Londynu to niezwykła lekcja historii, ale także okazja by spędzić przyjemnie czas. Chcę tam jeszcze wrócić, tyle jeszcze jest do zobaczenia, choćby muzeum Madame Tussauds i wiele wiele innych...