czwartek, 13 sierpnia 2015

Węgry: Eger


Pomysł odwiedzenia Egeru chodził już za mną od kilku lat. Wcześniej słyszałam o tym mieście, ale tylko z perspektywy kompleksu basenowego, do którego różni znajomi raz za czas się wybierali i byli bardzo zadowoleni. Z racji, że sierpień 2015 trafił bardzo upalny, warto było dać namówić się na taki wyjazd, "wybyczyć się" na basenach, a przy okazji pozwiedzać nieznany jak do tej pory dla mnie Eger. 
Trasę z Żywca pokonujemy w "tylko" 6 i pół godziny.;/ Katorga, wg trasy google miały to być 5,5 godz. Jednakże rozkopana Słowacja znacznie ten czas wydłużyła. Wyjechaliśmy ok.5 rano by być przed południem na miejscu. Trasa wiodła przez Dolny Kubin, Rużomberk, Banska Bystrzyce, Zwoleń, Łuczeniec ( do granicy węgierskiej to ok. 2/3 całej trasy), następnie węgierskie miasta Salgótorian i dalej drogą nr 23 bezpośrednio do Egeru. Teraz dobrze i lekko o tym się pisze, jednakże poruszając się po  Węgrzech warto mieć mapę samochodową lub GPS, gdyż oznakowanie dróg jest mizerne.
W końcu w samo południe jesteśmy na miejscu, z trudem znajdujemy miejsce w pobliżu basenów i ruszamy na kąpielisko. Żar jaki leje się  z nieba bardzo przyspiesza nasze działanie. Temperatura  ok 36 °C więc co rusz pędzimy do kasy i wchodzimy na teren Egerskiego Kąpieliska Termalnego.
Warto dodać, iż bilet normalny dla osoby dorosłej to 1900 forintów, czyli ok. 26 zł za cały dzień.


Kąpielisko posiada liczne baseny, od olimpijskiego, gdzie głębokość przekracza 2 m, poprzez płytsze z licznymi wysepkami, zameczkami, baldachimami, do brodzików dla dzieci. Temperatury wody są przeróżne, w najcieplejszym woda ma ok 40 °C. Znajdują się tu także baseny o właściwościach leczniczych ( basen z wodą radową), sauny czy możliwość wymasowania się.
Wybór jest naprawdę wielki! Ale jeszcze większa jest dzisiaj ilość ludzi. Lepiej wybrać się tu było  w dni powszednie niż weekend...







Na terenie basenów znajdziemy kompleks gastronomiczny, także nie musimy zabierać ze sobą dużej ilości jedzenia, jedyny mankament to to, iż na otrzymanie mrożonej lemoniady czy langoszy trzeba trochę postać w kolejce.  Bez problemu za to znajdziemy dla siebie miejsce do leżakowania, dla każdego jak kto woli, pod drzewami, w cieniu, w pełnym słońcu, bliżej lub dalej od basenu. Możemy także wypożyczyć leżak ( koszt ok. 8 zł).

Afryka!



Najbardziej przypadł mi do gustu basen " Afrodyty".






Na obrzeżach kąpieliska znajduje się spore oczko wodne, w którym bytują sobie żółwiki.





Przed obiektem basenowym znajduje się malutki park, posiadający zdatną do picia wodę ze studni.




Wieczorną porą, kiedy upał trochę zelżał, wyruszamy na miasto. Zupełnie nie spodziewałam się, że może być tu tak pięknie! Wąskie uliczki prowadzące na Plac Dobó, utrzymane w dużej czystości, z licznymi kawiarenkami składają się w uroczą całość.




Barokowy Eger został praktycznie w stanie nienaruszonym. Uważany jest za jedno z najpiękniejszych węgierskich miast. Poniżej gmach sądu.


I piękny budynek urzędu wojewódzkiego w neoklasycystycznym stylu.


Co chwila przed nami wynurzają się coraz to piękniejsze egerskie zabytki. Tym razem na ul. Kossutha przedstawiciel barokowego stylu, Kościół Franciszkanów.




Idziemy dalej, dochodzimy do Placu Dobó. Jest on bogaty w liczne zabytki, kawiarenki, ale najbardziej przykuwa uwagę Kościół Minorytów.


Górujące nad rynkiem ruiny XVIII wiecznego zamku, zostały odkryte dopiero w XX-leciu międzywojennym. Niezwłocznie po tym odkryciu przystąpiono do odbudowy twierdzy. Zamek jest dostępny do zwiedzania dla turystów, jednakże tym razem nie udało mi się tego zrobić, z racji problemów z noclegiem;/



Wspomniany wcześniej Kościół Minorytów uważany jest za najpiękniejszy barokowy budynek na Węgrzech. Dwie wieże kościelne, wysokie na 60 m nadają mu należny majestat.


Na różowej fasadzie tego kościoła znajduje się franciszkański herb i słowa "Dla Boga nic nie jest wystarczające".


Do środka niestety nie udaje się wejść, gdyż kościół jest zamknięty.



Kolejną budowlą, która mnie zauroczyła w tym miejscu jest ratusz miejski. Tuż przed nim usytuowany jest pomnik Istvána Dobó. Ekspresyjne rzeźby stojące po wschodniej stronie placu upamiętniają  wydarzenie mające miejsce w 1552 r. Od nazwiska kapitana wzięła się także nazwa placu. Bohaterski kapitana Dobó, który dowodził obroną zamku  w czasie tureckiej napaści zatrzymała ekspansję imperium osmańskiego i uchroniła północ kraju przed okupacją. Oblężenie trwało prawie 40-dni, a licząca zaledwie 2000 żołnierzy armia  Dobó odparła ataki wielokrotnie liczniejszej armii najeźdźcy.
Turcy jednakże zdobyli Eger, ale 44 lata później i panowali tam przed 150 lat.





Z przyjemnością, po obejrzeniu większości zabytków na Placu udajemy się nad fontannę, gdzie teraz miast wody uruchomiono dysze z parą wodną. W sam raz na gorący wieczór.:)



W drodze do egerskiej Bazyliki mijamy rzędy ulicznych artystów. Widać, że kochają Polskę, w końcu przysłowie "Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki" nie wzięło się znikąd.


I jesteśmy przed wejściem do Bazyliki. Wybudowana w latach 1831-1836 świątynia jest drugim co do wielkości kościołem na Węgrzech.


Do świątyni prowadzą długie schody, przy których warują cztery wyrzeźbione postaci: dwóch węgierskich królów, św. Stefan i św. Władysław, a za nimi apostołowie, Piotr i Paweł.


Akurat trafiamy na końcówkę węgierskiego wesela, być może dlatego katedra jest otwarta?:P 
Wnętrze świątyni zdobią przepiękne freski J.L. Krackera, obrazujące zwyciestwo Królestwa Boskiego nad nieprawymi, oraz wspaniałe płaskorzeźby włoskiego artysty Marco Casagrande.




I ostatnia z atrakcji wakacyjnej wyprawy do Egeru, czyli Dolina Pięknej Pani ("Szépasszony-völgy"). Ta położona w zachodniej części miasta dolina, słynie przede wszystkim z wina. Tu znajduje się szereg piwniczek, wykutych w wulkanicznym tufie, który uznany jest przez znawców za idealny do przechowywania wina, gdyż zapewnia odpowiednią wentylację oraz temperaturę. W piwniczkach tych mieszczą się przytulne knajpki, gdzie turyści mogą skosztować wina od rodzimych producentów, a następnie zabrać ze sobą tyle ile tylko chcą. Winko tutaj jest bardzo tanie, średnio za 2 litry zapłacimy ok 14 zł.



Przyjemnie, po całym dniu przy blisko 40°C posiedzieć w takiej piwniczce, gdzie temperatura jest znacznie niższa, a i są jeszcze dodatkowe atrakcje;-). Egészségére!


Przy niektórych, bardziej nowoczesnych knajpkach w Dolinie Pięknej Pani pięknie przygrywają madziarscy Cyganie.


Winko oczywiście sprzedawcy leją prosto z beczek. Dolina Pięknej Pani to obowiązkowy punkt turysty w Egerze.  
Z przykrością muszę stwierdzić, iż byłam w tym mieście stanowczo za krótko. Nie zwiedziłam dwóch ważnych miejsc, mianowicie zamku i Minaretu ( pozostałość po dawnym tureckim meczecie). Ale to właśnie jest  powód by ponownie tu zawitać w niedalekiej przyszłości.


I na koniec relacji, coś z czym do tej pory, poza winem i Orbanem kojarzą mi się Węgry, posłuchajcie-->