niedziela, 23 marca 2014

Beskid Żywiecki: Wielka Racza- zachód Słońca


Data wyprawy: 22. 03. 2014
Jest słoneczne sobotnie południe. Z Dworca PKP w Żywcu odjeżdża grupka ludzi z Koła Miejskiego PTTK w Żywcu, podążając w stronę Rycerki Górnej.
Z miejscowego parkingu kierujemy się na ścieżkę przyrodniczo- leśną "Śrubita".


 Z jednej z tablic, umiejscowionej w pobliżu wspomnianego wcześniej parkingu dowiadujemy się, iż ścieżka biegnąca drogą dolinową ma ok. 6 km długości i prowadzi do rezerwatu ścisłego " Śrubita". Rezerwat ów ukazuje nam piękno Puszczy Karpackiej z ponad stuletnimi jodłami, świerkami i bukami.


Warto dodać, iż rezerwat Śrubita, mający powierzchnię 25,86 ha to jeden ze starszych obszarów chronionych Beskidów.


Poruszamy się dobrze zagospodarowaną doliną, podziwiając okazałe pomniki przyrody. Pogodę mamy wymarzoną, jest ciepło i przyjemnie, a niebo niemal bezchmurne.


Kiedy dochodzimy do dużego paśnika dla zwierzyny, skręcamy w lewo i od teraz stopniowo pniemy się w górę.



Brak pokrywy śnieżnej zimą, a teraz skąpe opady deszczu spowodowały, iż w beskidzkich lasach jest bardzo sucho. Liście i gałązki aż trzeszczą pod nogami.


Idąc przez rezerwat podziwiamy Karpacki Bór, gdzie niektóre okazy mają ponad 200 lat. Na ścieżce mijamy też kilkanaście powalonych przez wichurę olbrzymich świerków czy buczyn karpackich. Masywne kłody próchnieją, użyźniając ściółkę.


Nie pamiętam takiego początku wiosny, jak ta sobota. Zgrzaliśmy się przy podejściu, tak, iż trzeba zrzucić z siebie zbędny balast i wędrować w t-shirtach:)


Z kolejnej tablicy informacyjnej umieszczonej na ścieżce, dowiadujemy się, iż Rezerwat Śrubita został utworzony w 1958 r. Na jego powierzchni zachował się dziki zakątek pierwotnej puszczy karpackiej o wielogatunkowej i wielowarstwowej budowie drzewostanu. Rosnące tu świerki i jodły osiągają nawet 50 m wysokości, co jest rekordem dla zachodniej części Karpat Zachodnich. Ciekawą odmianą roślin występującą na terenie rezerwatu jest rzeżucha trójlistkowa.
Poniżej interesująco pokręcony pień drzewa.


Na terenie rezerwatu przechodzimy przez liczne kładki i mostki, zbudowane nad ciekami wodnymi.


Nie omieszkam się tu dodać, iż celem naszej dzisiejszej wyprawy jest podziwianie zachodu Słońca z Wielkiej Raczy. Planujemy też zorganizowanie ogniska przy schronisku.


Teraz już znajdujemy się na czerwonym szlaku. Wychodząc z lasu podziwiamy panoramę Beskidu z przepięknej polany, która jest doskonałym punktem widokowym.


W dobrze nasłonecznionych miejscach nie ma ani grama śniegu. Ale za jakiś czas wejdziemy do lasu, a tam już jest go znacznie więcej. Na wszelki wypadek zabrałam stuptuty, jednakże  sytuacja nie wymagała, aby je zakładać.


Jeszcze godzinka i będziemy pod schroniskiem...:)


Dochodzimy do przepięknej Hali na Małej Raczy. Stąd rozpościera się przepiękny widok na Beskid Żywiecki oraz Tatry.



Nie da się oddać tego wspaniałego widoku, tego zapachu polskich hal wczesną wiosną. Trzeba tam być i na własne oczy przekonać się jak natura budzi się do życia.



Przed 16 docieramy do Schroniska na Wielkiej Raczy. Jego historia sięga 1934 r. Sama zaś nazwa "racza" najprawdopodobniej pochodzi od słowa raczyć się, gdzie na szczycie, po zakończeniu waśni o granicę włodarze żywiecczyzny, Komorowscy zorganizowali ucztę, podczas której obficie raczono się winem wraz z węgierskimi przeciwnikami.


Wypada także wspomnieć, iż podczas II wojny światowej szczyt Wielkiej Raczy służył jako przeciwlotniczy punkt obserwacyjny, a schronisko jako posterunek niemieckiej i austriackiej żandarmerii.


Nasza ekipa teraz ma chwilę przerwy po ukończonej wędrówce, zatem niektórzy zostają przy schronisku, niektórzy wybierają się na szczyt. Znajduje się tam platforma widokowa, z talerzem na środku, gdzie wygrawerowane zostały nazwy szczytów widoczne z tego miejsca.


Tymczasem trwają zawzięte przygotowania do ogniska...


Po kilkunastu minutach już wszystko było jak należy, i można było się zagrzać, gdyż wszystkim zrobiło się chłodniej, na dodatek  dość mocno hulał wiatr.


Po tułaczce i zmęczeniu, każdy zgłodniał, zatem kiełbaska z ogniska okazała się idealnym posiłkiem.


Do naszej grupy dołączyła także dwójka wędrowców z Czech, a konkretnie z Opawy. Byli bardzo towarzyscy, poczęstowali całą naszą grupę jabłkami, my w zamian uraczyliśmy ich pieczoną wędlinką oraz winem, w końcu  tradycję z czasów Komorowskich należy podtrzymywać ;)


Po zakończonym posiłku i konwersacjach polsko- czeskich ruszamy na zachód Słońca.


Niewiele dzisiaj z tego zachodu będzie, gdyż kłębki weloniastych chmur nadciągnęły nad wierzchołki gór. Niebo wyglądało jakby ktoś pociągnął po nim pędzlem, a zachód przypominał obraz.



Kilka osób  ponownie weszło na wspomnianą wcześniej platformę.


A oto i ma skromna sylwetka;)


Na szczycie Wielkiej Raczy znajduje się także krzyż pojednania polsko-czesko-słowacki "Żebyśmy wszyscy stanowili jedno". Wzniesiony w 2010 r z inicjatywy Milana Toman.


Na szczycie na tle zachodzącego Słońca robimy sobie kilka grupowych fotek, po czym wracamy na kilka chwil ogrzać się przy gasnącym już ognisku i udajemy się w drogę powrotną.


Wracamy żółtym szlakiem, w całkowitym mroku, niezbędne zdają się więc czołówki czy latarki. Około 19 jesteśmy na parkingu, gdzie czeka nas bus. Wszyscy wracają zadowoleni i z apetytem na dalsze tego typu wypady:)


Do następnego zatem!:)