niedziela, 12 października 2014

Jezioro Żywieckie jesiennie


ŻYWIECKA ZŁOTA JESIEŃ...


Po ostatnich intensywnie deszczowych tygodniach w końcu w Beskidy zawitała prawdziwie piękna, wielobarwna, polska złota jesień. Z przyczyn niezależnych ode  mnie nie mogłam wybrać się ostatnio w jakieś konkretne góry, niestety, za to postanowiłam jakoś zrekompensować straty i udać się na rowerową przejażdżkę w niedzielny słoneczny dzień. Trasa obejmowała szlak wałem wzdłuż Jeziora Żywieckiego.
Pod kołami przyjemnie szeleszczą kolorowe liście, a delikatny wietrzyk kołysze żaglówki...






Z trudem udaje się uchwycić kadr, na którym nie ma spacerowiczów:)





Poniżej ściółka w lasku św. Wita. W lesie tuż przy brzegach Żywieckiego Jeziora znajdziemy głównie buki, dęby i lipy. Znajduje się tutaj także studzienka z wodą mająca rzekomo lecznicze właściwości.Wieki temu znajdowała się tu także kaplica ze wspomnianym wcześniej źródełkiem, której patronem był właśnie św. Wit. Kiedy w 1669 roku gościł w Żywcu król Jan Kazimierz, zdarzyło się, iż zachorował na oczy. Jako iż w okolicy głośno było o cudownych właściwościach wody ze źródła św. Wita, nakazano królowi przemyć oczy. Jan Kazimierz odzyskał zdrowie, a na dowód wdzięczności nakazał budowę w tym miejscu drewnianej kapliczki, która przetrwała do 1869 roku. Obecnie źródełko wciąż jest czynne. Nie raz, nie dwa, gdy mnie złapie pragnienie, zawsze wiem, że mogę liczyć na jego orzeźwiającą moc: )







Kolejnym punktem jest żywiecki park. Miejsce to oferuje szereg atrakcji, a o tej porze roku prezentuje się wyjątkowo uroczo.











   


I zawsze mówiąc czy pisząc o jesieni brzmi mi gdzieś w głowie ta pieśń--> Czesław Niemen " Wspomnienie"